Długo trzeba było mnie namawiać, bo jak dobrze wiecie - za tematem nie przepadem. A przynajmniej nie poświęciłam jakiejś dłuższej chwili by się w niego wgłębić. Uważam, że jest on skomplikowany, co parę miesięcy temu udowodniłam Wam w tekście - Dlaczego nie lubię Gwiezdnych Wojen. Ale „Mandalorian” to coś zupełnie innego. Nie jest prosty, ale jest logiczny. I pewnie czytaliście to już milion razy: dał nam coś, czego najbardziej potrzebowaliśmy.
-
-
Odarta z magii [MULAN]
Pewnej bardzo feralnej Gwiazdki, znalazłam pod choinką kasetę z bajką „Mulan”. Miałam 6 lat. Marzyłam o lalce Barbie albo o kolejnym samochodzie sterowanym na pilota. Ku mojemu zdziwieniu, wielką kolejkę górską na te Święta dostał mój brat. A ja kasetę „Mulan”. Na szczęście nie pozostał po tej sytuacji niesmak (chociaż mógłby), a już film, tym razem obejrzany na dużym ekranie, zrobił na mnie całkiem dobre wrażenie.